zima 2005 - początek horroru

Braki ciepłej wody zaczynają być denerwujące.
Woda wieczorami najczęściej jest albo letnia albo leci tak małym strumieniem, że nie sposób umyć głowy.
Latem dało się to wytrzymać ale teraz człowiek marźnie pod prysznicem, zastanawiające jest to, że większość mieszkań i tak stoi pusta więc nie ma kto tej wody puszczać.
Mieszkając gdzie indziej nie zużywaliśmy nigdy więcej niż 2 metry ciepłej wody na miesiąc, tutaj idzie 5 metrów.

Invest Komfort bezczelnie rżnie głupa, że to "krzywa cieplna" zależy od zarządu wspólnoty, w którym zasiadają pracownicy Invest Komfortu, zarząd wspólnoty zwala winę na umowę ze spółką Komfort-Office, zależną od Invest Komfortu a Komfort Office na złą instalację zbudowaną przez Invest Komfort.


Pękają tynki na ścianach i sufitach, na klatce schodowej i u sąsiadów to samo - podobno blok "osiada".

Najgorsze jednak czeka nas po przyjściu mrozów - temperatura w mieszkaniu spada do 15 stopni a pod drzwiami balkonowymi od północnej strony pojawia się lód wewnątrz mieszkania !!!
Jak zaczyna wiać od morza i przychodzą sztormy to mamy dodatkowe atrakcje - zimny wicher z kominów hula po mieszkaniu, kaloryfery na maxa odkręcone, rachunki po 500 zł za samo ogrzewanie 45 metrowego mieszkania a i tak musimy dogrzewać się elektrycznymi piecykami.

Znowu wciskają nam kit, że to tylko pierwszej zimy bo mury muszą się ogrzać.
Ręce opadają.

Brak komentarzy: