kwiecień 2008 - Janusz Szypułowski - radca prawny schizofrenik?

Po dwóch miesiącach przysłali pismo.
Okazało się, że reklamacje w Invest Komforcie załatwia radca prawny.

Bezczelnie pisze "pragnę zapewnić, że Invest Komfort S.A. w Gdyni nie dopuścił się czynów, zarzucanych w Pani piśmie".

Właśnie dopuszcza się tego czynu, po raz kolejny odmawiając usunięcia zgłaszanej od dwóch lat usterki, którą wcześniej zobowiązali się usunąć a pisze że nie dopuścił się.

No to już nie jest bezczelność, to jest schizofrenia !!!

Oczywiście " przewiduje w roku 2008 docieplenie ścian budynku" ale " nie może wskazać terminu usunięcia hipotetycznych usterek bądź wad fizycznych budynku"

Przewidywali w 2006, przewidywali w 2007, teraz przewidują w 2008
tylko ich przepowiednie jakoś nigdy się nie sprawdzają.

Na koniec najlepsze : "Mój mandant w swojej działalności gospodarczej nigdy nie wprowadza klientów w błąd"

No to już ręce opadają, ten facet nadaje się na ostry dyżur psychiatryczny a nie do załatwiania reklamacji.

marzec 2008 - Szukam fachowca

Po miesiącu bezskutecznego oczekiwania na JAKIKOLWIEK kontakt ze strony Invest Komfortu zaczęłam szukać fachowców.

Dziecko zaczęło chorować, grzyb rośnie bujnie a Invest Komfort ma gdzieś reklamacje zgłaszane od dwóch lat i zdrowie swoich klientów - frajerów.

Obddzwoniłam chyba wszystkie firmy w książce telefonicznej, niestety nikt nie chciał mi dać gwarancji, że odgrzybianie będzie bezpieczne dla 5-ciomiesięcznego dziecka z alergią.

W końcu mąż sie wkurzył i uruchomił swoje kontakty, przyjaciele załatwili nam najlepszych mykologów w Europie.

Zagraniczni inwestorzy zaczęli sprzedawać mieszkania.

luty 2008 - Ciomek chowa głowę w piasek

Na początku lutego napisałam do prezesa Invest Komfort S.A. , Mieczysława Ciomka z kategorycznym żądaniem usunięcia grzyba i ocieplenia ścian. Niech się dowie jak się zachowują jego pracownicy i jak traktują klientów. Siedzi pewnie na wysokim stołku i tak nosa zadziera, że świata bożego nie widzi.
Niestety , potwierdziła się stara prawda, że przykład idzie z góry a ryba psuje się od głowy.
Mieczysław Ciomek zachował się jak prezes straganu z pietruszką, który wie, że jak wciśnie komuś zgniłą pietruszkę to prawie każdy klient machnie na to ręką.

Nie raczył nawet odpisać, o jakimkolwiek telefonie nie wspominając.

początek 2008 - grzyb wyłazi że aż strach

Tego roku mrozy były silniejsze i wcześniej niż w poprzednich latach.
Złapało już przed Świętami.

W mieszkaniu 18 stopni, lód pod drzwiami balkonowymi a my z 3-miesięcznym dzieckiem, bez ciepłej wody.

Nie trzeba było długo czekać, już pod koniec stycznia grzyb zaatakował ze zdwojoną siłą, tym razem w obu pokojach i łazience.
Przemarzające od kilku lat, nasiąknięte wilgocią ściany od północnej strony wystające poza obrys budynku zimą są lodowate, sztormowe wiatry wdmuchują w kominy w kuchni i w łazience lodowate powietrze odwracając normalny kierunek wentylacji i zatrzymując całą wilgoć na ścianach mieszkania.
Tak wygląda luksusowy penthouse produkcji Invest Komfortu za kosmiczne pieniądze.

Jedyne marne i wątpliwe pocieszenie jakie nam zostaje to to, że mieszkańcy Sea Towers będą mieli jeszcze gorzej, nas przynajmniej las troszkę zasłania od zimowych sztormów.

Grzyb na ścianach i sufitach gęsty i czarny jak nigdy przedtem.
Oczywiście Invest Komfort przez cały rok nie zrobił KOMPLETNIE NIC żeby temu zapobiec mimo że doskonale wiedzieli, że w domu będzie noworodek i po każdej zimie od trzech lat wyłazi nam grzyb na przemrożonych ścianach.

Po prostu mają to w ..... tylnej części ciała i bezczelnie śmieją się z frajerów, którzy dali się naciągnąć na rzekomo luksusowe rzekomo apartamenty.

Na początku lutego piszę kategoryczne żądanie usunięcia grzyba i naprawienia szkody bo dziecko zaczyna niepokojąco kaszleć.

Naiwnie wierzę, że choć udają idiotów i mają swoich klientów-jeleni głęboko, to zachowali resztki zwykłej ludzkiej przyzwoitości i przestaną robić sobie kpiny z prawa.
Jakże się pomyliłam.

zima 2007 - robią z siebie idiotów

Dostaliśmy w końcu jakąś pisemną odpowiedź.
Niejaki Trojanowski Sławomir napisał, że "zaszły przesłanki przedawnienia roszczeń".

Czy Invest Komfort zatrudnia półgłówków albo głęboko upośledzonych umysłowo osobników, którzy nie potrafią korzystać z kalendarza ?????

Zamiast przyjść z kwiatami i przepraszać, że przez 3 lata im się nie chciało naprawić fuszerki i zaproponować jakieś odszkodowanie za straty moralne ten cham mi pisze, że zaszły przesłanki.

Wiedzieli że mamy małe dziecko, pisaliśmy im o tym ostatnio.
A ja nie mogę dziecka wykąpać bo ciepła woda w kranie ma 30 stopni.Wanienkę napełniam pół godziny bo woda nie dość że ledwo letnia, to nie leci tylko ''ciurczy'' cieniuteńkim strumyczkiem, momentami prawie całkowicie zanika!!!
Już walę w ścianę i wyzywam ich od różnych...ze złości. Czasem po jakimś czasie leci trochę cieplejsza (oczywiście za hektolitry które trzeba ''spuścić'' żeby w końcu- a to i tak nie zawsze- naleciała cieplejsza, co nie znaczy CIEPŁA, musimy dodatkowo płacić ciężkie pieniądze) ale i tak zazwyczaj jesteśmy zmuszeni czekać do nocy albo grzać wodę w czajniku.Czy człowiek we własnym i to w dodatku sk........sko drogim mieszkaniu nie może się wykąpać wtedy, kiedy chce????

A tu inteligentny-inaczej Trojanowski mi pisze "ciśnienie wody zależy od ciśnienia w sieci miejskiej" chociaż dobrze wie, że w żadnym budynku Invest Komfortu ciepła woda nie jest z sieci miejskiej tylko z kotłowni Komfort-Office. Kłamie w żywe oczy.

Widocznie uważa że tylko kretyni dali się naciągnąć na wątpliwej jakości pseudoapartamenty firmy Invest Komfort i może sobie bezkarnie robić jaja z klientów.

Następnym razem napisze, że ciepła woda nie chce lecieć z winy producenta kulek do zaworów.

jesień 2007 - urodził nam się synek

Urodził nam się śliczny synek.
Oczywiście nie mieliśmy czasu na dalsze użeranie się z Invest Komfortem.

Oczywiście mimo wielokrotnych żądań pisemnej deklaracji od Invest Komfortu kiedy wykonają docieplenie ścian zewnętrznych i puszczą w końcu normalnie CIEPŁĄ wodę nie dostaliśmy ŻADNEJ PISEMNEJ ODPOWIEDZI .

Zaczęliśmy podejrzewać, że nadęte bubki z tej firmy mają za dużo pieniędzy i wolą wydawać wielokrotnie więcej na coroczne odgrzybianie mieszkania niż porządne naprawienie własnych knotów budowlanych.
Albo złośliwie grają na nerwach ludziom, których już wydoili z kasy.

Ponieważ niedługo mijały już 3 lata od odbioru mieszkania na tydzień przed terminem pojechaliśmy i któryś już raz z rzędu zgłosiliśmy te same usterki.

wiosna 2007 - grzyb wychodzi znowu a ja jestem w ciąży

W Invest Komforcie dobrze wiedzieli, że grzyb znowu wyjdzie, przecież przez cały rok NIC nie zrobili, żeby usunąć tą usterkę.
Tym razem grzyb wyrósł na ścianie i suficie.

Przysłali nastepną komisję, która potwierdziła to co poprzednia.

Panowie z komisji bardzo przestraszeni kiedy poprosiliśmy ich o opinię na piśmie, zaczęli się wykręcać i zarzekać, że im w Invest Komforcie "jaja za to urwą", przecież płacą im tylko za "mydlenie oczu" klientom.

Pracownik oskrobał ścianę, popsikał jakimś paskudztwem i zamalował, po czym stwierdził, że przez parę dni lepiej nie korzystać z pokoju jeśli jestem w ciąży.

TO CO ????
MAM SPAĆ W KUCHNI BO KTOŚ Z INVEST KOMFORTU POŻAŁOWAŁ PARU ZŁOTYCH NA GRUBSZY STYROPIAN ????

zima 2006 - nic nie naprawili

Ocieplenia bloku jak nie było, tak nie ma.
Kaloryfery ledwo ciepłe, rachunki za ogrzewanie znowu astronomiczne i trzeba dogrzewać mieszkanie "farelkami" .

Woda w kranie albo letnia albo nie chce lecieć.

Tynki pękają dalej, ściany wpadają czasem w dziwne drgania, na początku myślałam, że to trzęsienie ziemi ale podobno blok osiada.
W podziemnym garażu cała podłoga podziurawiona i popękana.

Jakby tego było mało gdzieś na dole wprowadzili się balangowicze, którzy zaczynają imprezować o 4-tej nad ranem i nie kończą przed południem.

wiosna 2006 - w apartamencie wychodzi grzyb

Po 3 tygodniach od mrozów w sypialni zaczęło cuchnąć nawet przy otwartym oknie.
Cały róg pokoju od północnej strony i wielki kawał wykładziny pokrył się grzybem.

Oczywiście reklamacji w Invest Komforcie nie można składać telefonicznie bo telefonu nikt nie odbiera, najszybciej reagują na emaila, po kilku tygodniach.
Na szczęście przysłali komisję, która stwierdziła żle wykonane ocieplenie ścian zewnętrznych i obiecali nam usunąć grzyba, zrobić ocieplenie i naprawić popękane tynki.

Myśleliśmy, że w końcu coś się zaczęło zmieniać na lepsze w tej firmie bo istotnie wymienili nam metr kwadratowy wykładziny, popryskali i zamalowali grzyba i pękniecia na ścianach i sufitach.

Czekaliśmy aż zaczną ocieplać blok bo widzieliśmy, że robią to przy sąsiednich.

zima 2005 - początek horroru

Braki ciepłej wody zaczynają być denerwujące.
Woda wieczorami najczęściej jest albo letnia albo leci tak małym strumieniem, że nie sposób umyć głowy.
Latem dało się to wytrzymać ale teraz człowiek marźnie pod prysznicem, zastanawiające jest to, że większość mieszkań i tak stoi pusta więc nie ma kto tej wody puszczać.
Mieszkając gdzie indziej nie zużywaliśmy nigdy więcej niż 2 metry ciepłej wody na miesiąc, tutaj idzie 5 metrów.

Invest Komfort bezczelnie rżnie głupa, że to "krzywa cieplna" zależy od zarządu wspólnoty, w którym zasiadają pracownicy Invest Komfortu, zarząd wspólnoty zwala winę na umowę ze spółką Komfort-Office, zależną od Invest Komfortu a Komfort Office na złą instalację zbudowaną przez Invest Komfort.


Pękają tynki na ścianach i sufitach, na klatce schodowej i u sąsiadów to samo - podobno blok "osiada".

Najgorsze jednak czeka nas po przyjściu mrozów - temperatura w mieszkaniu spada do 15 stopni a pod drzwiami balkonowymi od północnej strony pojawia się lód wewnątrz mieszkania !!!
Jak zaczyna wiać od morza i przychodzą sztormy to mamy dodatkowe atrakcje - zimny wicher z kominów hula po mieszkaniu, kaloryfery na maxa odkręcone, rachunki po 500 zł za samo ogrzewanie 45 metrowego mieszkania a i tak musimy dogrzewać się elektrycznymi piecykami.

Znowu wciskają nam kit, że to tylko pierwszej zimy bo mury muszą się ogrzać.
Ręce opadają.

wiosna 2005 - wprowadzamy się

Po przebojach z kafelkarzem, który nie uszczelnił wanny w końcu się wprowadzamy.
Okazało się, że ściany wewnętrzne, nawet te w łazience są obłożone zwykłymi płytami karton-gips.
Akustyka gorsza niż w bloku z wielkiej płyty, tylko drzwi wejściowe są dżwiękoszczelne.

Zostały ostatnie miejsca garażowe w "promocyjnej" cenie 30 000 zł, mąż mówi "trudno - kupimy - najwyżej pojeżdzimy starym samochodem jeszcze przez parę lat"

Pierwsze zebranie Wspólnoty i zgadnijcie kto jest w zarządzie - pracownicy Invest Komfortu, żeby ich zmienić potrzebne są głosy 75% mieszkańców !!!!
Kotłownia należy do Komfort Office, spółki zależnej od Invest Komfort S.A., rachunki za wodę i ogrzewanie płacimy dwa razy większe niż w starym, nieocieplonym bloku na Przymorzu ,gdzie wcześniej wynajmowaliśmy mieszkanie.

Powoli dociera do nas że to jeszcze nie koniec dojenia frajerów przez Invest Komfort.

jesień 2004 - odbiór lokalu

i kolejna przykra niespodzianka,
Invest Komfort wyznaczył sam sobie termin odbioru, zamiast normalnie zadzwonić i się umówić przysłali pismo że tylko tego i tego dnia o tej godzinie mam się stawić a jak nie to sami od siebie odbiorą lokal i wpiszą że nie ma usterek.
Jestem w szoku, zadzwoniłam do pana Marka Zygało żeby przesunąć godzinę bo nie mogłam się zwolnić z pracy a ten palant zamiast przeprosić potraktował mnie jak ostatnią zdzirę bo śmiałam mu zawracać głowę .
W życiu bym się nie spodziewała że tak można ludzi traktować a co dopiero klientów, którzy płacą setki tysięcy złotych za coś, czego nie ma a dopiero zostanie zbudowane.

Widoku na morze nie ma - drzewa zasłaniają.

wiosna 2004 - trzeba płacić więcej

Jeszcze Invest Komfort nie zbudował bloku a już trzeba im zapłacić 90% ceny i to jeszcze podwyższonej o inflację i VAT, nie wspominając o tym że jest 1,5 metra powierzchni więcej niż miało być w projekcie ( zrobili cieńsze ściany czy co? ).
Chyba muszę wziąć kredyt bo się nie wyrabiam z tymi coraz większymi ratami.

Na budowę nie wpuszczają, trzeba wystąpić na piśmie o łaskawe zezwolenie na wizytację swojego apartamentu, oczywiście to Invest Komfort wyznacza datę i godzinę, zupełna paranoja.

pażdziernik 2003 Kupuję apartament

Podpisałam umowę
oczywiście robili wielką łachę i nie chcieli zmienić nic w umowie,
pani w biurze wręcz powiedziała że im nie zależy bo i tak się sprzeda.

Dobrze że poczekałam aż postawią pierwsze bloki, przynajmniej wiem jak to będzie wyglądać.
Na razie dopiero zaczynają kopać dziurę pod fundament mojego bloku.
Odbiór za rok.

Zapłaciłam dwa razy więcej niż Ci na parterze ale już trudno - ma być za to widok na morze.